Co wiemy o sztucznej inteligencji?

10-09-2019

Niewiele, a i tak za mało

Ponad 40% z nas ma codziennie do czynienia ze sztuczną inteligencją, ale tylko co druga osoba jest w stanie wytłumaczyć, czym w ogóle jest ów termin właściwie jest, podaje firma Entrata. Być może dlatego coraz częściej zdarza się, że zaawansowane algorytmy zaskakują ludzi swoimi wnioskami, a przecież to syntetyczna inteligencja stworzona przez człowieka. To, że nie rozumiemy SI, nie oznacza jeszcze, że katastroficzne wizje Elona Muska czy Stephena Hawkinga o szalonych robotach się ziszczą.

Termin „sztuczna inteligencja” ma już ponad pół wieku. Po raz pierwszy użył go amerykański informatyk Johna McCarthy'ego w 1956 r. Od tego czasu prace nad SI nabrały tempa, a efekty tych starań wykorzystywane są w e-marketingu, produkcji, czy przy opracowywaniu nowatorskich aplikacji.

W sierpniu amerykańska firma IT Entrata przeprowadziła badanie, co zwykli ludzie wiedzą o sztucznej inteligencji. Choć wielu pytanych zna szeroką definicję sztucznej inteligencji, to większość nie pojmuje jej realnego wpływu na naszą rzeczywistość. Efektem braku zrozumienia jest spadek zaufania zarówno do technologii, jak i do firm, które nad nią pracują, bądź chwalą się jej wykorzystaniem.

SI, czyli cyfrowy strach ma wielkie oczy

Prawie co tydzień w sieci pojawia się news przestrzegający przed SI, np. że boty zostały wyłączone, ponieważ stały się zbyt inteligentne lub ich wnioski okazały się niepokojące. Większość z tych wiadomości jest wynikiem źle interpretowanych informacji. Jednak największą obawą ludzkości jest to, że program komputerowy może być zdolny, do nieustannej poprawy siebie w wyniku czego znacznie wykroczy poza nasze możliwości. 

Nic więc dziwnego, że społeczeństwo podzieliło się na dwie grupy - zwolenników i przeciwników SI. Jedni wieszczą ludzkości zagładę, w najlepszym wypadku sprowadzenie do roli niewolnika. Drudzy zaś obiecują przyszłość pełną dostatku, bez chorób, głodu i konieczności wykonywania pracy. Czy rzeczywiście mamy się o co martwić?

- By móc zbudować prawdziwą sztuczną inteligencję, która byłaby cyfrowym odbiciem naszego mózgu, musielibyśmy doskonale znać sposób jego działania. Wówczas moglibyśmy próbować dokonać transkrypcji z języka natury na kod programowania. A do tego jeszcze daleka droga, dzisiaj - ludzki mózg jest dla nas jedną, wielką i szarą zagadką. - tłumaczy Piotr Prajsnar z Cloud Technologies.

Ważne są tylko te dni których jeszcze nie znamy...

Jednym z największych projektów naukowych finansowanych przez Unię Europejską, którego celem jest rozwój neuronauki, medycyny i informatyki jest SpiNNaker. Ten superkomputer został zaprojektowany w taki sposób, aby poszczególne procesory mogły komunikować się ze sobą niczym neurony w mózgu. Realizacja tego projektu zajęła ponad 30 lat i kosztowała setki milionów euro. Czy wobec tego wizja stworzonej przez człowieka sztucznej inteligencji to kwestia “czy”, a może bardziej - “kiedy”?

- Najbardziej zaawansowany dotychczas człekopodobny projekt to robot Sophia, stworzony przez Hanson Robotics. To pierwszy robot, który otrzymał obywatelstwo. Na ten kontrowersyjny krok odważył się rząd Arabii Saudyjskiej. Chociaż Sophia jest dziś uważana za jeden z najbardziej zaawansowanych robotów, wciąż jest tylko prototypem, a jej możliwości - mocno ograniczone. To zapowiedź tego, jak może wyglądać przyszłość. Być może już niedługo, w sieciowej restauracji typu fastfood o dodatkowe frytki zapyta nas humanoidalny robot, zamiast uroczego nastolatka? - odpowiada Maciej Sawa z OnAudience.

Czy długo będziemy musieli na to czekać? W maju 2017 r. Zapytano 352 ekspertów SI, którzy brali udział w konferencji NIPS i ICML w 2015 r. Na podstawie wyników ankiety badacze oszacowali, że istnieje 50% szansy na pojawienie się Silnej Sztucznej Inteligencji (AGI) do 2060 r. AGI odnosi się do systemów, które cechują się bliską ludzkiej pomysłowością i znajdują rozwiązania dla nieznanych zadań bez interwencji z zewnątrz. Taki “organizm” byłby w stanie rozumować, osądzać, planować i uczyć się. Co ciekawe, istnieje znacząca różnica zdań w zależności od położenia geograficznego: respondenci z Azji oczekują AGI za 30 lat, a Amerykanie z Ameryki Północnej za 74 lata.

Z badań przeprowadzonych przez Entrata wynika, że ponad 38% respondentów albo właśnie słyszało o sztucznej inteligencji, albo nie ma pojęcia, co to jest. Zaskakujące jest to, że spośród tych, którzy twierdzili, że są ekspertami w zakresie rozumienia sztucznej inteligencji, 20% nie tylko pomyliło definicję, ale znacznie częściej błędnie zdefiniowali to pojęcie niż inne grupy, które zadeklarowały, że niewiele wiedzą lub dopiero co o niej słyszały.

Pomimo tego braku zrozumienia ponad połowa (52%) osób twierdzi, że czuje się swobodnie w interakcji z AI, co jest ważne, ponieważ ponad 40% osób korzysta z jakiejś formy AI na co dzień, czy to Gmail, Siri lub Alexa, Netflix, ale też i wiele innych.

Sztuczna inteligencja, nie znaczy ani sztuczna, ani inteligentna

Podczas gdy zagrożenia wynikające z opracowania SI coraz częściej stają się przedmiotem publicznej debaty, warto zauważyć, że w obecnej formie jest ona ograniczona przez algorytmy, tj. reguły, wzory matematyczne, opracowane przez ludzi i dane, które zostaną do tego systemu wprowadzone. Na razie technologia ta ogranicza się do roli mediatora, pozbawionego możliwości wykonywania prawdziwie niezależnych działań. To tak zwana wąska SI. Tworzy ona inteligencję maszynową, która nas otacza i nieśmiało wspiera w codziennych działaniach.

- Pewne formy sztucznej inteligencji towarzyszą nam każdego dnia. Alexa, Siri czy asystent Google’a za pośrednictwem urządzeń mobilnych, są z nami zarówno w domu, jak i w pracy. Wraz z rozwojem tych technologii w formie komercyjnej, będzie rosło ich znaczenie w pracy i biznesie. Już teraz widzimy, że firmy technologiczne projektują swoich asystentów pod konkretne wymagania rynków. Asystent głosowy Amazona - Alexa już doczekał się swojej wersji dla biznesu. - komentuje Stanisław Bochnak, strateg ds. biznesowych w VMware Polska. - W wielu przedsiębiorstwach stosuje się ponadto inteligentne aplikacje, które analizują pracownikowi dane w czasie rzeczywistym. - dodaje.

Firma VMware w ostatnich tygodniach ogłosiła, że ich platformę cyfrowego miejsca pracy, będzie wspierał wirtualny konsjerż, bazujący na algorytmach uczenia maszynowego. Jego zdaniem będzie wsparcie pracownika w codziennych zadaniach. Eksperci VMware studzą jednocześnie emocje - SI nie jest niezależnym, wszechmocnym bytem.

- Według badań przeprowadzonych przez VMware 45%. konsumentów uważa, że sztuczna inteligencja to bardziej „rzecz” niż zbiór inteligentnych algorytmów, usprawniających działanie systemów IT czy usług. Optymalizacja biznesu nie brzmi jednak tak ekscytująco, jak superinteligentny robot. Rzecz w tym, że to właśnie w tym usprawnianiu leży prawda o rewolucji, jaka czeka przedsiębiorstwa. Wykorzystują one w coraz większym stopniu chmury obliczeniowe, analitykę big data i nowoczesną infrastrukturę IT. A tym wszystkim trzeba zarządzać. Wówczas z pomocą przychodzi sztuczna inteligencja i machine learning. - tłumaczy Joe Baguley, wiceprezes ds. technologii w VMware. 

SI to główny atrybut przemysłu w walce o metkę 4.0.

Według ekspertów z IDC najprawdopodobniej to sektor przemysłowy będzie czerpał najwięcej z technologii SI. Za cztery lata wartość rozwiązań technologii opartej na sztucznej inteligencji dla przemysłu, sięgnie 4,9 mld dolarów. To ponad siedmiokrotny wzrost w porównaniu do roku 2018. Klaus Schwab, założyciel i prezes World Economic Forum (WEF), przyznał w wywiadzie, że SI to jeden z najistotniejszych atrybutów nowoczesnego przemysłu i fundamentalny element koncepcji Przemysłu 4.0, a jej wdrożenie spowoduje duże zmiany. Czas przyszły, ponieważ przemysłowy świat oszczędnie korzysta z SI. Jak czytamy w raporcie Factories of the Future, mniej niż jeden na dziesięciu (8%) producentów wykorzystuje w swoim zakładzie technologię opartą na sztucznej inteligencji.

To jedna strona medalu, druga jest bardziej optymistyczna. Ponieważ już w 2020 roku, w co drugim (50%) przedsiębiorstwie produkcyjnym będą funkcjonowały rozwiązania oparte na sztucznej inteligencji, deklarują menedżerowie biorący udział w badaniu. Czy to możliwe? Wydaje się, że tak, co potwierdzają dane Vanson Bourne. Z badania tej niezależnej brytyjskiej agencji badawczej wynika, że aż 93% światowych liderów IT, sztuczną inteligencję postrzega jako technologię kluczową w przyszłości swoich firm.

Dlaczego w krótkim czasie możemy spodziewać się tak znaczącego wzrostu wdrożeń SI? Zdaniem Lucjana Gizy, dyrektora ds. rozwoju ze śląskiej firmy BPSC powodów jest kilka.

- Za rozwojem sztucznej inteligencji w przemyśle stoi koncepcja Industry 4.0. SI pomaga m.in. w analizie ogromnych ilości danych w czasie rzeczywistym, a to poprawia dokładności prognoz i kontroli w procesach operacyjnych, szczególnie tych służących do poprawy wydajności produkcji. - mówi ekspert z BPSC i dodaje - Redukcja błędów w funkcjonowaniu linii produkcyjnej to kolejna korzyść. Przekłada się ona nie tylko na szybkość i dokładność, ale też skutkuje znaczącym zmniejszeniem przestojów i awarii.

To dopiero początek, a sama sztuczna inteligencja zmieni nie tylko przemysłowy ekosystem, ale też transport ze swoimi autonomicznymi samochodami, reagowaniem na katastrofy z inteligentnym prognozowaniem pogody oraz medycyną, handlem detalicznym i finansami.

Programiści oglądają plecy uciekającej sztucznej inteligencji. Na szczęście nie oznacza to, że stworzone przez człowieka cyfrowe życie, uciekło z laboratorium, a przerażeni naukowcy, muszą ruszyć w pościg. Jeszcze nie. Jednak zastanawiający jest fakt, że coraz częściej zdarza się, że nie rozumiemy wniosków, jakie wysnuwają algorytmy na podstawie wprowadzonych danych, ale to tylko kwestia czasu, kiedy się to zmieni. Jedno jest pewne - SI opłaci się. To podkreślają eksperci na całym świecie. Oxford Insights prognozuje, że może to być nawet 15 bilionów dolarów, których wypracują inteligentne algorytmy.